Popieprzyło się w pogodzie aż niemiło. Pszczoły latają zbierając co się da z kwitnących dziwnym trafem kwiatków. Nie są to jakieś pojedyncze zagubione kwiatki, ale zakwitło całkiem sporo mniszków, dużo stokrotek a nawet samosiejki miododajnej facelii. Trochę się martwimy jak rodziny przetrwają zimę skoro o tej porze jeszcze nie utworzyły zimowego kłębu pozwalającego na przeżycie przy minimalnym zużyciu zgromadzonych zapasów. Na spacerze spotkaliśmy sąsiada, w trakcie rozmowy dowiedzieliśmy się, że podkarmiał swoje pszczoły w zeszłym tygodniu. Zmobilizowało nas to do działania, jutro zobaczymy do naszych milusińskich i damy im nieco ciasta cukrowego. Że też muszą nam się przytrafiać takie sytuacje, których nie opisują w poradnikach dla pszczelarzy.
Po porannej kawie wybraliśmy się na spacer w poszukiwaniu zwiastunów zimy, niestety trafiły nam się tylko wczesnowiosenne obrazki
Po porannej kawie wybraliśmy się na spacer w poszukiwaniu zwiastunów zimy, niestety trafiły nam się tylko wczesnowiosenne obrazki
paproć też nie próżnuje
pąki na gałązkach są coraz większe
a dwukrotne rzepakowe żniwa zapewnią nam dobrobyt
wysyp grzybów w trakcie ;)
Nasze kociątko dalej się aklimatyzuje, straty jak dotąd minimalne - jedna marna szklanka. Dalej jest trochę wystraszone i każdy większy hałas powoduje jej błyskawiczną ucieczkę do bezpiecznego azylu tzn. pod łóżko w sypialni.
Wczoraj z lekką niepewnością zabraliśmy się do butelkowania ostatniej warki
ale Tequila tylko na początku miała wielką ochotę na skosztowanie piwa, potem dała nam spokój i poszła spać. Z zapasami w piwniczce wychodzimy powoli z letniego dołka, ostatnie dwie warki dopełniły regały. Zapowiadana podwyżka akcyzy lekko nam lata tym bardziej, że Jagoda przestała palić. 👍
Komentarze