Życie bez samochodu na wsi ma trochę mniej uroków na szczęście nie dane nam było tego odczuć. Trzy tygodnie Picasso szybko minęły, PZU orzekł szkodę całkowitą więc zaczęliśmy szukać auta. Przesiedliśmy się na Reno Kangoo od sąsiada więc rozglądaliśmy się bez ciśnienia. W międzyczasie życie biegło swoim tokiem, pomidory najpierw wyjechały do szklarni
a następnie do docelowych pojemników Zaczęły dojrzewać pierwsze owoce - czereśnie w tym roku wielkości pestki, porzeczki i agrest
Tak zleciała połowa maja aż dostaliśmy wiadomość, że jest fajne auto. Auto stało w Pogwizdowie niedaleko Cieszyna. Najpierw pojechali je zobaczyć syn ze szwagrem, dobrym mechanikiem samochodowym. Po sprawdzeniu orzekli, że można kupować. Jagoda mnie pobłogosławiła na drogę i ruszyłem przez Rzeszów na Śląsk. Wróciłem do domu z nowym nabytkiem, Jagodzie się podoba pomimo tego, że nie jest czerwony.
Udało nam się odbyć pierwsze miodobranie, szału nie było bo dojrzały miód był tylko w jednym ulu, ale i tak jest go więcej niż przez cały ubiegły rok.
Komentarze