17.11.2019 wiosna w listopadzie

Popieprzyło się w pogodzie aż niemiło. Pszczoły latają zbierając co się da z kwitnących dziwnym trafem kwiatków. Nie są to jakieś pojedyncze zagubione kwiatki, ale zakwitło całkiem sporo mniszków, dużo stokrotek a nawet samosiejki miododajnej facelii. Trochę się martwimy jak rodziny przetrwają zimę skoro o tej porze jeszcze nie utworzyły zimowego kłębu pozwalającego na przeżycie przy minimalnym zużyciu zgromadzonych zapasów. Na spacerze spotkaliśmy sąsiada, w trakcie rozmowy dowiedzieliśmy się, że podkarmiał swoje pszczoły w zeszłym tygodniu. Zmobilizowało nas to do działania, jutro zobaczymy do naszych milusińskich i damy im nieco ciasta cukrowego. Że też muszą nam się przytrafiać takie sytuacje, których nie opisują w poradnikach dla pszczelarzy.
Po porannej kawie wybraliśmy się na spacer w poszukiwaniu zwiastunów zimy, niestety trafiły nam się tylko wczesnowiosenne obrazki 


paproć też nie próżnuje 
pąki na gałązkach są coraz większe 
a dwukrotne rzepakowe żniwa zapewnią nam dobrobyt 
wysyp grzybów w trakcie ;)
Nasze kociątko dalej się aklimatyzuje, straty jak dotąd minimalne - jedna marna szklanka. Dalej jest trochę wystraszone i każdy większy hałas powoduje jej błyskawiczną ucieczkę do bezpiecznego azylu tzn. pod łóżko w sypialni. 
Wczoraj z lekką niepewnością zabraliśmy się do butelkowania ostatniej warki 

ale Tequila tylko na początku miała wielką ochotę na skosztowanie piwa, potem dała nam spokój i poszła spać. Z zapasami w piwniczce wychodzimy powoli z letniego dołka, ostatnie dwie warki dopełniły regały. Zapowiadana podwyżka akcyzy lekko nam lata tym bardziej, że Jagoda przestała palić. 👍

Komentarze

Kinia&Michu pisze…
Widzę, że już długi czas z powodzeniem zajmujesz się warzeniem piwa. My w tym roku pierwszy raz nastawiliśmy wino. Zobaczymy z jakimi efektami.
Zbyszek pisze…
Przygodę z warzeniem piwa zacząłem tuż przed wyjazdem na wieś licząc, że nareszcie będę miał na to czas. Właśnie mijają trzy lata mojego "piwowarstwa" ;) W tym roku nie robiliśmy wina z przyczyn logistycznych, w piwnicy mamy jeszcze pełen regalik butelek z poprzednich dwóch lat. Może teraz w jesienne i zimowe wieczory, przy kominku zaczniemy degustować zapasy.