Po kilku wręcz upalnych dniach wypadało się przeprosić z cieplejszymi ciuchami. Największym problemem są roślinki mieszkające już w szklarni. Inspekt ma co prawda ogrzewanie "podłogowe" ale na całonocne minusowe temperatury to za słabe grzanie. Wspomagam je dwoma promiennikami powieszonymi nad inspektem, które też włączane są termostatem. Dzięki temu nie musimy zabierać do domu bugenwilli i lauru, które po przesadzeniu do nowych doniczek zaczęły już wegetację. Na wszelki wypadek całość otoczyliśmy kurtynami z agrowłókniny.
Pomidory mają się dobrze i wreszcie przestały się wyciągać do światła, dla porównania zdjęcie z 29 marca i dzisiejszePapryka rośnie jak zwykle powoli, może jak skończą się zimne dni to nabierze większej chęci do życia. Bugenwilla cieszy oczy kolorem, który w tym roku pokazał się przed listkami a kapusta rośnie bardzo nierówno, część sadzonek zaraz będzie gotowa do wysadzenia a część jest daleko w lesie. Już dzisiaj na szczęście kończą się święta i będzie można zacząć normalnie funkcjonować, przez dwa dni nic nierobienia powłóczyłem się trochę po okolicy. Pomimo zimna przyroda robi swoje i wszystko budzi się do życia
Komentarze