26.01.2021 zasypało nas

Tydzień temu w środę dało się jeszcze jeździć na nartach, w piątek nie było już śladu śniegu, który stopniał błyskawicznie dzięki halnemu. Dla odmiany wczoraj obudziliśmy się w zupełnie innym świecie. Prognozy synoptyków przewidywały opady rzędu 30 - 35 centymetrów sprawdziły się co do joty. Wiejący mocno wiatr miejscami podwoił głębokość zasp. Wczoraj dla odpoczynku od szuflowania wyskoczyłem na chwilę do lasu. Widoki super, na szczęście ubrałem stuptuty więc nie przyniosłem śniegu w butach. 




Już zaczęło nas przysypywać.
Utrzymanie dróg na naszej wsi podoba mi się dużo bardziej niż w Gliwicach, też jest ślisko ale bez dodatku soli.







Przez dzisiejszą noc trochę mniej napadało, ale za to silny wiatr zawiał nasze pracowicie wykopane korytarze. Po śniadaniu zamiast kawy szuflowanie😊. Zaczęło się rozpogadzać i chciałem wyskoczyć z aparatem ale musiałem zmienić plany. Jak skończyło się rzeźbienie na dole to zobaczyłem, że na dachu domu mamy nawiane potężne ilości śniegu. Przypomniał mi się sprytny patent widziany na YT gdzieś w Alpach. Dwie sklejki przymocowane pod kątem prostym na końcu kilkumetrowego kija. Szybkie majsterkowanie i od razu próba działania. 

Śnieg spadał pięknie pokrojony w kostki. 
Niedługo nie będzie gdzie odrzucać śniegu a roztopy będą zwiastować powódź. 



Komentarze