21.07.2020 trochę luzu

W niedzielę naszą działalność ograniczamy do cichych zajęć. Rano odpaliłem wędzarnię, gdzie niebawem spoczęły oscypki (bez certyfikatu) i mięsiwo. Mamy szczęście, bo aż do popołudnia wytrzymało bez deszczu i wyjęliśmy jeszcze na sucho ostatnią sztukę. Żeby nie było za pięknie, to już nie zdążyliśmy przed burzą przykryć wędzarni. Zgodnie z najnowszą tradycją lunęło jak co dzień. Udało nam się jednak skorzystać z pięknej pogody i posiedzieć na tarasie. 
Uszczknąłem nieco naszą miętę a Jagoda przygotowała zdrowy i smaczny napój. W ten weekend odbywa się w Zdyni Łemkowska Watra, niestety z powodu zarazy tylko w formule on-line. W sobotę posiedziałem trochę przy komputerze przysłuchując się relacji z imprezy. Szczególnie zaciekawiła mnie część poświęcona  tradycyjnej kuchni łemkowskiej, zanotowałem sobie dwa przepisy i wkręciłem Jagodę w wykonawstwo 😉. Pierwsza potrawa to fuczki - są to placki z ciasta naleśnikowego z dodatkiem posiekanej kiszonej kapusty. Podaje się to z sosem jogurtowo-śmietanowym z dodatkiem czosnku i koperku.
Danie tak proste jak smaczne, kapusta musi być oczywiście z własnego kiszenia a nie ze sklepu. Druga potrawa to hryczanyki, są to kotlety z mięsa mielonego, kaszy gryczanej, podsmażonej cebuli i jajka. Podaje się je z tym samym sosem jak fuczki lub z sosem grzybowym z prawdziwków. Również pyszne, ciekawego smaku nadaje potrawie kasza gryczana, a ogórek małosolny uzupełnia doznania smakowe. Na zakończenie "leniwej" niedzieli uwarzyliśmy jeszcze piwo, bo zapasy trzeba odnawiać. 
Od poniedziałku prace ogrodowe, wyrwałem cały czosnek i trafił do podsuszenia na taras, skąd powędruje do spiżarni. 
Wiśnie ( z konieczności kupione ) trafiły do słojów, zalane spirytusem dostarczą radości podniebieniu w zimie 😁 

Komentarze