04.06.2020 dzień pełen wrażeń

Dzień pełen wrażeń to może za mało powiedziane. Rano nic nie zapowiadało nadmiaru adrenaliny, po śniadaniu zaczęliśmy jak co dzień krzątaninę przy kurniku



kiedy usłyszeliśmy głośne wołanie sąsiada. Powodem alarmu było wyrojenie się pszczół z naszego ula. To co zastaliśmy na miejscu nie napawało optymizmem, czarna chmura głośno brzęczących pszczół krążąca coraz wyżej i wyżej. 
 Na szczęście nie musieliśmy się sami zmierzyć z problemem, sąsiad służył pomocą i sprzętem. Rój obsiadł jedną z wyższych gałęzi orzecha rosnącego zaraz przy płocie. Wspólnie ustawiliśmy pod kłębem umocowaną na długim drągu skrzynkę, potem przypomniałem sobie młode lata i wdrapałem się na górę orzecha. Uderzenie siekierą w gałąź strąciło większość pszczół do rojołapki, niestety reszta uparcie powracała na gałąź. Dopiero jak ją ściąłem, pszczoły nie wracały na orzecha.
W rojołapce spędziły noc a dzisiaj rano przesypałem je na "piętro" do ula z najmniejszą obsadą. No i jak można było przypuszczać idziemy do przodu 👍 Zdecydowaliśmy z Jagodą, że kupujemy następny ul i zasiedlimy go pszczołami uciekinierkami. No cóż, przy czterech jest prawie tyle samo pracy co przy jednym 😉. Na ukojenie nerwów i spowolnienie tętna wróciliśmy na "budowę".

Dziś od rana robota, najpierw pszczoły. Przegląd uli i przesypanie pszczół z rojołapki do ula. Trochę to trwało bo jakoś ciężko im się było rozstać ze skrzynką 

Po pszczołach dla relaksu przegląd szklarni, usuwanie dodatkowych pędów pomidorów i wyrwanie kilku chwastów to naprawdę relaksujące i niestresujące zajęcie 
 Jak już wszystkie naglące sprawy zostały załatwione udaliśmy się na ... budowę kurnika, oczywiście. Udało nam się trochę pociągnąć inwestycję do przodu i osiągnęliśmy stan deweloperski zamknięty 😉



Po zadaszeniu przyszła pora na drzwi, Na razie przypominają duże puzzle, ale może uda nam się z tego poukładać coś co będzie funkcjonalne. 

Komentarze