Najlepszą porą na deszcz były zawsze weekendy, a już długie majowe wolne jest idealną porą na opady. Zaczęło się jeszcze w kwietniu, z początku nieśmiało i w niefotogenicznym czasie.
Wszystko poszło zgodnie z planem i popłynęła woda :-) Dzięki temu, że pada deszcz nie musimy się śpieszyć z rozbudową instalacji na grządkach. Nasze kompostowniki dostały wsparcie w postaci dżdżownic, jak zobaczyłem jaką gigantyczną robotę wykonują dżdżownice kalifornijskie i jak wygląda kompost przez nie przerobiony to postanowiłem spróbować. Kupiłem prawie tysiąc tych pracowitych robaków i zasiedliłem nimi nasz kompost.
Psikusa spłatał nam dostawca drewna, proponując niespodziewanie przyśpieszenie dostawy. Dzięki temu nasi "majówkowi" goście Adam z Anią mieli darmową siłownię z fitnessem. Klocki drewna grabowego są zdecydowanie bardziej śliskie niż drewno bukowe, do tego padający przelotnie deszcz uczynił je jeszcze bardziej śliskimi. Drewna było dużo, więc zaplanowana sterta miała być wysoka
Chyba przeliczyliśmy swoje siły bo dwukrotnie zaliczyliśmy katastrofę budowlaną i spora część "kopki" runęła w tuje.
Do trzech razy sztuka i w końcu udało się, ale musieliśmy powiększyć promień co obniżyło wysokość sterty. Zajęło nam to dużą część święta pracy, i przysporzyło sporych zakwasów w dniu następnym.
A jak już ludzie żyli tylko majówką, karkówką i piwem to pogoda przestała się krępować i popadało, pada i ma znowu padać. My, od pewnego czasu patrzymy na świat z perspektywy rolników więc taki zwrot w pogodzie bardzo nas cieszy. Woda w naszych zbiornikach zaczęła powoli sięgać dna bo podlewaliśmy zarówno grządki jak i szklarnię. Jeszcze w kwietniu udało nam się posadzić pomidory
Z asekuranctwa wkopaliśmy jeszcze butelki do podlewania krzaczków, ale w tym roku budujemy system do podlewania kropelkowego. Właściwie to już nie czas przyszły tylko przeszły, dzisiaj udało nam się podłączyć w jakąś sensowną całość część kupionych rur, kroplowników, złączek i wężyków z hydroforem na czele.
Komentarze