29.03.2020 dobrowolna kwarantanna

Podobnie jak większość ludzi nie włóczymy się tylko siedzimy na dupach. W naszym szczęśliwym położeniu to siedzisko dla dupy ma 39 arów. Krzątamy się po obejściu korzystając z dużej ilości czasu i braku innych obowiązków. Przez kilka dni wręcz wyszukiwałem sobie zajęcia poza domem bo nasze pokoje opanował żywioł pod nazwą remont. Z początku zapowiadało się niewinnie, wymiana paneli w pokojach na parterze. Jeszcze w Gliwicach takie coś zajmowało nam kilka godzin pracy i kilka dni stękania z powodu bolących kolan. Tym razem poszliśmy na skróty i zaprosiliśmy fachowca. Spec podszedł do sprawy poważnie i zaczął od równania wylewek co przeciągnęło całość prac do trzech dni.

 
Z ogromną ulgą zaczęliśmy sprzątać i wracać do normalności, koty pewnie z nie mniejszą ulgą powitały koniec remontu bo przez trzy doby były na "wczasach" na górze. Może było im tam nudno, ale przynajmniej wyspały się za wszystkie czasy. Teraz nadrabiają zaległości i psocą na potęgę. Tośce udało się "poskładać" domek Tequili 

   Naprawa zszywaczem wystarczy zapewne na krótko. Dzisiaj warzyliśmy piwo, pudełko po surowcach zaraz zasiedliła Tequila
 a Tosia podczas snu przybiera przeróżne pozycje
Wszystkie moje trzy kocice bardzo się lubią i dobrze im razem 
Pogoda nie potrafi się zdecydować czy iść w stronę wiosny czy cofać się do zimy, 23 marca było biało,  
potem temperatury poszybowały wysoko, od jutra znów straszą mrozem. Pomidory już dopominają się o przesadzenie,
 niestety muszą poczekać na dozbrojenie ogrzewania szklarenki. Dzisiaj w nocy na próbę włączyłem grzanie i okazało się, że grzałki mają za małą moc. Przy temperaturze 0 st. na dworze, w szklarence było trochę ponad 4 stopnie. Kwiaty na zewnątrz też wyglądają jakoś dziwnie, niskopienne tulipany najchętniej zakwitły by pod ziemią 

Komentarze