Decydując się na koty jakoś nikt nie pomyślał, że wiosną siejemy w domu różne roślinki, w tym tak ważne jak papryka i pomidory. Tequila ziemię i rośliny traktuje dość obojętnie, czego nie można powiedzieć o Tosi. Z początku zaczęła interesować się różą miniaturką stojącą w kuchni na parapecie, najpierw wąchała kwiatki i skubała listki, teraz grzebie w doniczce i wysypuje ziemię. Posiana papryka wyrosła już na tyle, że musieliśmy zdjąć wierzchnią osłonę na co niezwłocznie zareagowała Tośka zżerając dwa liście. Zniosłem z góry zimującą w chłodzie paprykę Habanero, przesadziłem ją do dużej donicy i dla aklimatyzacji wstawiłem na parapet w łazience. Nie trwało długo i łazienka zasypana została wygrzebaną z doniczki ziemią. Jakby nie Jagoda to koty skończyły by w klatce ;) . Na szczęście zostało nam trochę materiału z budowy szklarenki i dzisiaj Jagoda pilnowała kotów a ja na szybko budowałem fortyfikacje wokół roślinek na oknie pokoju. Efekt nam się podoba, zobaczymy jaki będzie koci odzew
Szklarenka jest już w stanie "deweloperskim", w przyszłym tygodniu czeka mnie urządzanie wnętrza.
Te strzępy folii to nie ozdoba, oznaczona nią była powierzchnia płyty zabezpieczona przed promieniami UV. Musimy je jakoś inaczej oznaczyć, żeby po rozłożeniu złożyć poprawnie.
Zrobiliśmy już wstępne porządki w szklarni, karcherem umyłem szyby, a Jagoda poprawiła ściągaczem.
Zaliczyliśmy już pierwszy przegląd uli, wszystkie trzy rodzinki przezimowały w dobrej kondycji, przynajmniej żadna pszczółka się nie skarżyła. Dołożyliśmy ramki i niech czekają na pierwsze kwiatki.
Nasz kompost dojrzał już do użycia, uszczknąłem nieco ze skrzyni i przekopałem na grządkach a Jagoda rzuciła pierwsze ziarna. Rzodkiewka, groszek i szpinak poszły na pierwszy ogień.
Pomidory też już posiane, w tym roku trochę zmniejszyliśmy ilość odmian, udało nam się zejść do dziesięciu. Wstępnie posiałem sześćdziesiąt sztuk, ciekawe ile doczeka do maja.
Komentarze