27.09.2019 wieś się wczasuje

W połowie lata zaplanowaliśmy kolejny wyjazd do Lwowa, żeby zobaczyć wszystko co nam umknęło przy poprzednich wyjazdach. Nieświadomi jak długo żyją pomidory w szklarni kupiliśmy bilety na pociąg i zarezerwowaliśmy hotel tak jak w zeszłym roku - na koniec września. A tu psikus, tomaty i papryka ani myślą o końcu wegetacji. W tygodniu przed wyjazdem przetwórnia ruszyła


pełną parą a i tak wszystkiego nie przerobiliśmy. Część pomidorów zerwaliśmy i zostały ułożone w szopce w celu dotrwania do naszego przyjazdu i ewentualnego dojrzenia. 

Pozostałe pomidory zostały na krzakach, które bardzo obficie podlałem. Paprykom zafundowałem system nawadniający zbudowany własnym sumptem, który zresztą świetnie się sprawdził. Dzisiaj po przyjeździe pierwsze kroki skierowałem do szklarni i odetchnąłem z ulgą - wszystko przeżyło😁 .  Ogromną przyjemność sprawiło mi zjedzenie prawdziwego pomidora po kilkudniowym poście, już się martwię co będę jadł zimą😒 .

Komentarze