Tegoroczna majówka nie spełniła większości pokładanych w niej nadziei. Lało prawie non stop a temperatury były delikatnienie mówiąc niekomfortowe. Większość zaplanowanych prac musiała ulec przesunięciu na później lub zmniejszeniu zakresu. W przerwach między deszczami zdążyłem porządnie wykosić tylko trawnik, krzewom i drzewkom owocowym wygoliłem tylko ładne kółeczka podkaszarką. Kiedy da się tam wjechać kosiarką nie mam pojęcia. Owady też mają chyba dość wody bo w szklarni schronił się piękny motyl Paź królowej
. Jagoda dzisiaj pędzelkiem wykańcza wnęki w korpusach i zatyczki. Na szczęście mamy tylko trzy ule bo przy większej ilości skończyły by nam się pomysły na malowanie.

Korzystając z przymusowego siedzenia pod dachem podgoniliśmy trochę z przygotowaniami w "pasiece" ;) Pomalowaliśmy dwa nowe ule, które już niedługo będą zasiedlone
. Jagoda dzisiaj pędzelkiem wykańcza wnęki w korpusach i zatyczki. Na szczęście mamy tylko trzy ule bo przy większej ilości skończyły by nam się pomysły na malowanie.
Przypomniałem sobie jak wtapiało się węzę, tym razem w małe "połówkowe" ramki.
Stary poczciwy prostownik nadaje się do tego idealnie (pomysł oczywiście z netu)
Jedno z naszych drzewek sadzonych poprzedniej wiosny nie obudziło się po zimie. Dzisiaj udało nam się kupić sadzonkę w donicy, też wiśnię tylko innej odmiany. Nie czekając na poprawę pogody posadziłem nowy nabytek w miejsce uschniętego.
Komentarze