07.04.2019 urządzamy się i zwiedzamy Biecz

Tylko kilka godzin trwała regeneracja sił. Już podczas budowy zamówiliśmy dostawę ziemi do szklarni, ale nie spodziewaliśmy się jej w sobotę o godzinie 8 rano. Szybko dokończyliśmy śniadanie i ruszyliśmy już niestety w dwuosobowym składzie do roboty.
Zaplanowaliśmy sobie grządki podniesione, do których wykorzystaliśmy dechy pozostałe z szalunku fundamentu. 
Od razu podczas przewożenia mieszaliśmy ją z nawozem, torfem odkwaszonym i kwaśnym bo odczyn Ph był trochę za wysoki jak na pomidory. 
I tak taczka po taczce ubywa nam ziemi na kupce a przybywa w szklarni. 

Szło nam całkiem nieźle i zapowiadało się, że uda nam się skończyć. Niestety albo na szczęście zaczęło padać i trzeba było ogłosić weekendową przerwę.
Dzisiaj niedziela, pracować nie można więc ruszamy na krótką wycieczkę. Całkiem niedaleko od naszej wsi leży królewskie miasto Biecz. Zaczęliśmy od spaceru po centrum 
 kolegiata
 baszta i fragment muru obronnego z Jagodą

 zaraz obok pomnika Marcina Kromera stoi sobie taka oryginalna chatka

 jeden z dziesiątków cmentarzy wojennych z czasów I WŚ
 kolegiata w całej okazałości
 dom z basztą - budynek muzeum
wieża ratuszowa górująca nad ratuszem
Dostaliśmy namiary na dobrą restaurację więc Jagoda miała z głowy gotowanie obiadu. Możemy polecić kuchnię restauracji "U Becza", oboje zamówiliśmy sobie kaczkę z jabłkami i nie żałowaliśmy wyboru. Wystrój wnętrza też niczego sobie, to oczywiście część kawiarniana.


Komentarze