14.02.2019 wiosennie na dworze i kończy się lenistwo

Od kilku dni czuć wiosnę, temperatura nawet w nocy nie spada poniżej zera. My dopasowując się do przyrody zaczynamy coraz śmielej wychylać mordki z domu. Jagoda zaczęła dłubać ogrodowe "strachy na wróble" ;)

ciąg dalszy nastąpi w miarę postępu prac. 
Dzisiaj rozpoczęliśmy sezon w ogrodzie, na pierwszy ogień poszły brzózki. Poprzedniej zimy przyciąłem je "przy samej dupie" a one i tak w ciągu kilku miesięcy rozrosły się niesamowicie. Dzisiaj znów padły ofiarą sekatora i piły. 


Potem przenieśliśmy się do sadu i zgodnie z tym czego naoglądaliśmy się na YouTube przycięliśmy drzewka owocowe i krzewy winorośli. Cholera, już miałem nadzieję na swojskie winogrona a tu dupa. Według mądrali z netu w pierwszym roku stawiamy na przyrost korzeni, w drugim na przyrost pędów a degustacja dopiero w trzecim roku. Mam motywację żeby doczekać przyszłego roku.
Papryka habanero, która na parapecie czeka na wiosnę w końcu nie wytrzymała i zaczęła kwitnienie. Niewielka krzewinka dosłownie obsypała się kwiatami.

 Z początku myślałem, że te zielone zgrubienia to już zalążki owoców i dopiero na zdjęciu dostrzegłem, że są to pąki kwiatowe. Niezapylone kwiaty po kilku dniach opadały bo brakowało pożytecznych owadów. Znów muszę bawić się w "pszczółka" i małym pędzelkiem co dwa dni "oblatuję" wszystkie kwiaty.

Komentarze