17.09.2018 znowu nosi nas po okolicy

Tym razem korzystając z ładnej pogody i braku pilnych zajęć wybraliśmy się nad zalew Klimkówka. Kilka razy miałem ochotę wyskoczyć tam latem żeby popływać, ale zawsze coś stanęło na przeszkodzie. Wyjechaliśmy z rana po śniadaniu i niebawem zameldowaliśmy się nad wodą. Parking za friko bo bar, kasujący opłatę zamknięty na głucho. Sam zalew z powodu bardzo niskiego stanu wody wyglądał skromnie, żeby nie powiedzieć nędznie. Pokręciliśmy się trochę, zrobiłem kilka zdjęć i odwrót.
 

Po powrocie do domu sprawdziłem w sieci jak wyglądały kadry z filmu "Ogniem i mieczem" kręcone właśnie nad Klimkówką, magia ekranu czystej wody
Wracając do domu zatrzymaliśmy się przy drewnianej cerkwi we wsi Kwiatoń, szkoda że była zamknięta na głucho. 


Na koniec zwiedziliśmy jeden z cmentarzy wojennych z czasu I WŚ, cmentarz nr 60 Magura. Położony w lesie na szycie góry robi wrażenie 



Z innej beczki, ostatnia duża partia papryki trafiła do słoików, długa marynowana a Tequila i Red Cherry nadziane serkiem czekają w oliwie na stosowną okazję ;)

W zeszłym tygodniu trafiła się piękna bezchmurna noc i grzechem byłoby nie wyciągnąć aparatu, 

w rzeczywistości było dużo piękniej.

Komentarze