23.08.2018 a jednak udało się - pierwsze miodobranie

Nasze pszczółki spisały się na medal, brak spadzi nastrajał nas raczej pesymistycznie w kwestii skosztowania pierwszego własnego miodu, ale uczynny sąsiad przełożył nam przez płot miodarkę z przekonaniem, że coś nią nakręcimy.
 Naszym pracusiom wyciągnęliśmy cztery ramki na których było trochę miodu, przy odsklepianiu pokarało mnie za chciwość i dziabnąłem się odsklepiaczem w palec
 no i zakręciło się
a na sita popłynął miód. Nakapało tego ciut ponad dwa litry, które Jagoda skrzętnie rozlała do słoików, no dobra - słoiczków. 
Teraz zacznie się przygotowywanie naszych pracusiów do zimy, kurcze ile się człowiek musi nauczyć na stare lata. 
W szklarni padł nowy rekord, jeden z pomidorów odmiany Ispolin przebił magiczną granicę kilograma 
Nie uchował się długo i wspólnie z Jagodą pochłonęliśmy pomidorowego potwora. Powoli zaczęły dojrzewać papryki, pierwsza partia odmiany Tequila nadziana twarogiem z bukietem ziół trafiła do oliwnej zalewy. Ciąg dalszy na pewno nastąpi  ...

Naszło nas jeszcze na wędzone pstrągi, na próbę kupiliśmy cztery nieduże sztuki. Wędzarnia znów poczuła się potrzebna i z czterech wymoczków uczyniła nam pyszny, pachnący posiłek 

Dojrzałem też do renowacji naszych drewnianych budynków, na pierwszy rzut poszła szopka i w zeszłym tygodniu dostała nową warstwę wierzchnią dzięki czemu jej kolor stał się bardziej wyrazisty. Wczoraj i dzisiaj pastwiłem się nad domem a impregnat w kolorze "palisander" nadał mu wygląd domu pogrzebowego. Zdjęć nie robiłem bo miałem ręce mocno zajęte a Jagoda trzymała kciuki żebym nie spadł z drabiny bo została by sama z tym całym naszym bajzlem. 
Edit 24.08.2018 - żeby relacja była kompletna wrzucam zdjęcia mojego "rękodzieła" 

Komentarze

Unknown pisze…
Hahahahahah...biedna Jagodka.....
Kinia&Michu pisze…
Bardzo elegancko wyszło...podziwiam zapał do takiej pracy.