29.06.2018 rodzina nam się powiększyła

Długie oczekiwanie na pszczółki zakończyło się, wczoraj wieczorem przywiozłem je w ulu i już przy latarkach ustawiliśmy z Jagodą na stojaku. Wzajemne zapoznawanie się przebiega wzorowo - żadna mnie jeszcze nie użądliła. Teraz wszelkie luki w naszej wiedzy wychodzą na jaw, wczoraj dowiedzieliśmy się, że podkarmiać pszczoły należy wieczorem a nie broń boże w ciągu dnia. Jagoda przygotowała trochę syropu i wieczorem będzie nasze pierwsze spotkanie oko w oko. Większość ula dalej stoi w szopce bo mądrzy ludzie podpowiedzieli, że na razie wystarczy tylko jeden korpus a rodzina ma się rozrastać.

Dzisiaj pierwszy raz od kilku dni pokazało się słońce i w zasadzie nie padało, ale obfite opady i panująca duchota przyniosły pierwszy wysyp grzybów. 


Oby ich przybywało i dalej rosły bez lokatorów. 
Owoce na wisience dojrzewają, ale pewnie nie uda im się osiągnąć pełnej dojrzałości bo drzewko rośnie po drodze do ula i ilekroć tamtędy przechodzę to nie omieszkam się zatrzymać. 
Kulki winogron też trochę urosły więc może uda nam się załatwić jeszcze w tym roku "winobranie" 

Komentarze