30.05.2018 mamy już drzwi do lasu

No dobrze, nie drzwi tylko bramę wpasowaną zgrabnie w płot. Poniedziałek i wtorek to dwa dni wyjęte z życiorysu. Planowane ogrodzenie działki od strony lasu nagle przyśpieszyło. W zeszłym tygodniu pojechałem z sąsiadem po zakup potrzebnych materiałów. Z samego rana w poniedziałek zjechała ekipa w sile dwóch ludzi i ochoczo zabrali się do pracy. Dobiłem do nich jako trzeci i robota żwawo szła do przodu. Kopanie w naszych kamieniach to prawdziwa frajda, zajęło nam to ponad pół dnia, potem osadzenie słupków i wieczór. Wtorek siatka, osadzenie bramy, malowanie podkładem i upragniony finał 😃, pod koniec do malowania włączyła się jeszcze Jagoda ( miała chyba parcie na szkło 😉)


To były ciężkie dwa dni, nasza opalenizna pogłębiła się niczym po wczasach w tropikach, ale dobrze jest, mamy z głowy następną sprawę. 
Nalewka z mięty z poprzedniego wpisu nabrała cudownego koloru 
W słoiku jakoś ciężko uzyskać realne kolory, ale jak już nalewka trafi do kieliszka to z pewnością ten ciemnozielony kolor będzie prawidłowo odwzorowany.  W domu ruch taki, że lepiej trzymać się na uboczu. Jagoda szaleje bo za około dwie godziny zjawią się goście szanowni a trochę później dzieci ze śląska. 

Komentarze