05.04.2018 wchodzimy na wysokie obroty

Zaczęliśmy się ruszać tak szybko, że brakuje czasu na odnotowanie wydarzeń na blogu. Wczoraj zgodnie z przewidywaniami kurier przywiózł drzewka. Wrzuciłem je na dwie godziny do wody celem napojenia korzeni
i po obiedzie ruszyliśmy z Jagodą zadołować nowe nabytki. Dzięki temu, że dzień wcześniej wykopaliśmy już dołki to zachowaliśmy się przy życiu. Drzewka podparte palikami prezentują się całkiem nieźle, zajęły nam całkiem dużą część działki. Na zdjęciach nie prezentują się okazale z powodu nikczemnego wzrostu i braku liści. 

Patronem dzisiejszego dnia był pomidor ponieważ nastał czas na przesadzanie sadzonek do większych pojemników. Podobnie jak w zeszłym roku wsadzaliśmy je do plastykowych szklanek na piwo. Musieliśmy dokupić pojemników bo trochę rozwinęła nam się uprawa. Ziemię wzbogaciliśmy perlitem i ruszyła produkcja.


Robota zajęła nam popołudnie i kawał wieczora a w miarę postępu prac coraz częściej dały się słyszeć głosy, że przesadziłem z ilością. 
Może jest w tym trochę racji  ....
Większość naszych roślinek zamieszkała w szklarence na tarasie skąd stopniowo przenoszone są do gruntu. Dolny poziom to nie sadzonki tylko zabezpieczenie przed porwaniem dorobku przez wiatr. 











Te żółte motylki to nie kiczowata ozdoba tylko całkiem sprytna pułapka lepowa na szkodniki. Amatorzy ziółek - mączliki łapią się na to bardzo dobrze. Dzisiaj przyjechał też nasz najnowszy zakup - bugenwilla. Szacun dla  sprzedawcy za sprytne spakowanie drzewka do kartonu a po przesadzeniu roślinki trzymamy kciuki żeby się zaaklimatyzowała w nowym miejscu bo na razie jej wygląd dupy nie urywa.

Komentarze