Zaliczyliśmy taki sobie poniedziałek, od kiedy przestałem pracować poniedziałki stały się jakieś bardziej ludzkie i mniej stresujące ( tutaj pozdrawiam 🙋 moje Koleżeństwo z zakładu pracy )
W ubiegłym sezonie podpory do pomidorów zamówiłem u okolicznego stolarza, nie kosztowały majątku - 30 zł za piętnaście sztuk, ale jakby nie patrzeć to mało. Korzystając z możliwości jakie daje swój warsztat dociąłem kilka sztuk, ale jak zobaczyłem na OLX ogłoszenie o sprzedaży takich palików to odeszła mi chęć do pracy. Palik 150 cm z drewna bukowego za złotówkę groszami to cena lepiej niż korzystna. Wytwórnia mieści się w Tuchowie około 50 km od nas, zrobiliśmy sobie małą wycieczkę i mamy zapas 50 palików :D, przydadzą się zarówno do pomidorów jak i do drzewek.
W naszym gospodarstwie lekki zastój, coś by się porobiło, ale lenistwo pozimowe ma się jeszcze całkiem dobrze ;) Dzisiaj Jagoda wykorzystała moją poobiednią drzemkę i wymknęła się do ogródka. Ogarnęła gospodarskim okiem nasze grządki i nie jest źle - cebulka siedmiolatka zaczęła już odbijać, czosnek wychodzi z ziemi, lubczyk ma się dobrze. Najlepiej ma się jarmuż, którego w zimie zjedliśmy tylko małe co nie co i teraz dumnie stroszył bordowy pióropusz na opustoszałym ogródku. Stroszył bo Jagoda wróciła ze sporym naręczem bordowych liści i oznajmiła, że robi jarmużowe chipsy. Jak powiedziała tak zrobiła i wkrótce na moim biurku wylądowała miseczka tego smakołyku
W ubiegłym sezonie podpory do pomidorów zamówiłem u okolicznego stolarza, nie kosztowały majątku - 30 zł za piętnaście sztuk, ale jakby nie patrzeć to mało. Korzystając z możliwości jakie daje swój warsztat dociąłem kilka sztuk, ale jak zobaczyłem na OLX ogłoszenie o sprzedaży takich palików to odeszła mi chęć do pracy. Palik 150 cm z drewna bukowego za złotówkę groszami to cena lepiej niż korzystna. Wytwórnia mieści się w Tuchowie około 50 km od nas, zrobiliśmy sobie małą wycieczkę i mamy zapas 50 palików :D, przydadzą się zarówno do pomidorów jak i do drzewek.
W naszym gospodarstwie lekki zastój, coś by się porobiło, ale lenistwo pozimowe ma się jeszcze całkiem dobrze ;) Dzisiaj Jagoda wykorzystała moją poobiednią drzemkę i wymknęła się do ogródka. Ogarnęła gospodarskim okiem nasze grządki i nie jest źle - cebulka siedmiolatka zaczęła już odbijać, czosnek wychodzi z ziemi, lubczyk ma się dobrze. Najlepiej ma się jarmuż, którego w zimie zjedliśmy tylko małe co nie co i teraz dumnie stroszył bordowy pióropusz na opustoszałym ogródku. Stroszył bo Jagoda wróciła ze sporym naręczem bordowych liści i oznajmiła, że robi jarmużowe chipsy. Jak powiedziała tak zrobiła i wkrótce na moim biurku wylądowała miseczka tego smakołyku
Nie było to złe, ale jakby było bardzo dobre to zające wpier....ły by to na polu.
W szopce spokój przed burzą bo jutro mają przyjechać zamówione szafki, które będą stanowiły wyposażenie letniej kuchni, rozrysowaliśmy też dokładnie formatki płyty MDF jakie musimy zamówić do obicia :kuchennej" części szopki od wewnątrz. Przed tymi wielkimi zmianami udało mi się skończyć malowanie krzesełka - dekoracji trawnika
stan funkcjonalności osiągnęło również nosidełko do piwa, co prawda zbyt wczesne polakierowanie uniemożliwiło naniesienie napisów czy elementów graficznych ale to do czego było zrobione wypełnia bez zarzutu.
Komentarze