Od początku zimy dokarmiamy regularnie okoliczne i chętne do współpracy ptaki. Z początku stołowały się u nas tylko najpospolitsze sikorki - bogatki. Potem doszły wróble i pojawiały się sporadycznie mniejszości sikorkowe - czubatki, modraszki czy sosnówki. Z nastaniem prawdziwej śnieżnej i mroźnej zimy zaczęły się pokazywać kowaliki i dzięcioły duże.
Przedziwnie wyglądały te duże ptaki uwieszone na kulkach dla sikorek. Wyglądały bo już nie będą, nasz zapas kulek się skończył.
Dzisiaj uczciliśmy handlową niedzielę "rajdem" po jasielskich marketach w poszukiwaniu między innymi papu dla skrzydlatej gawiedzi i ... dupa, w handlu panuje już wiosna licznie reprezentowana przez prezenty na Dzień Pań zamiennie z jajkami, zajączkami i innymi gadżetami wielkanocnymi. Ostatnimi dniami pojawiło się w naszym ogródku duże ptaszysko, które trochę niezgrabnie, zapadając się po brzuch w śniegu spacerowało sobie pod karmnikami wyjadając to co spadło z sikorczego stołu. Udało nam się zrobić zdjęcie nowego kolegi i odnaleźć go w internetowym albumie ptaków Polski,
Przedziwnie wyglądały te duże ptaki uwieszone na kulkach dla sikorek. Wyglądały bo już nie będą, nasz zapas kulek się skończył.
Dzisiaj uczciliśmy handlową niedzielę "rajdem" po jasielskich marketach w poszukiwaniu między innymi papu dla skrzydlatej gawiedzi i ... dupa, w handlu panuje już wiosna licznie reprezentowana przez prezenty na Dzień Pań zamiennie z jajkami, zajączkami i innymi gadżetami wielkanocnymi. Ostatnimi dniami pojawiło się w naszym ogródku duże ptaszysko, które trochę niezgrabnie, zapadając się po brzuch w śniegu spacerowało sobie pod karmnikami wyjadając to co spadło z sikorczego stołu. Udało nam się zrobić zdjęcie nowego kolegi i odnaleźć go w internetowym albumie ptaków Polski,
okazał się nim kwiczoł. Ponieważ był największym z dotychczasowych gości, a potrafił paść się od rana do wieczora groziło nam wyjedzenie całego zapasu słonecznika z orzechami arachidowymi ( bo tego też już nie ma w sklepach). Znalazłem w necie zdjęcie kwiczoła jedzącego jabłko i to był strzał w dziesiątkę. Jagoda uwiązała jabłko w zasięgu jego dzioba na piecyku do wędzarni. Przez całe przedpołudnie łaził dokoła, kręcił się i krygował aż skosztował. Raz, potem drugi i znów, do wczoraj do wieczora spucował prawie całe jabłko. Nie wiemy czy nie zaszkodziły mu te witaminy w dużej ilości bo dzisiaj już się nie pokazał.
Komentarze