04.03.2018 rzecz o pupilach Jagody

Od początku zimy dokarmiamy regularnie okoliczne i chętne do współpracy ptaki. Z początku stołowały się u nas tylko najpospolitsze sikorki - bogatki. Potem doszły wróble i pojawiały się sporadycznie mniejszości sikorkowe - czubatki, modraszki czy sosnówki. Z nastaniem prawdziwej śnieżnej i mroźnej zimy zaczęły się pokazywać kowaliki i dzięcioły duże.


Przedziwnie wyglądały te duże ptaki uwieszone na kulkach dla sikorek. Wyglądały bo już nie będą, nasz zapas kulek się skończył.
Dzisiaj uczciliśmy handlową niedzielę "rajdem" po jasielskich marketach w poszukiwaniu między innymi papu dla skrzydlatej gawiedzi i ... dupa, w handlu panuje już wiosna licznie reprezentowana przez prezenty na Dzień Pań zamiennie z jajkami, zajączkami i innymi gadżetami wielkanocnymi. Ostatnimi dniami pojawiło się w naszym ogródku duże ptaszysko, które trochę niezgrabnie, zapadając się po brzuch w śniegu spacerowało sobie pod karmnikami wyjadając to co spadło z sikorczego stołu. Udało nam się zrobić zdjęcie nowego kolegi i odnaleźć go w internetowym albumie ptaków Polski,


okazał się nim kwiczoł. Ponieważ był największym z dotychczasowych gości, a potrafił paść się od rana do wieczora groziło nam wyjedzenie całego zapasu słonecznika z orzechami arachidowymi ( bo tego też już nie ma w sklepach). Znalazłem w necie zdjęcie kwiczoła jedzącego jabłko i to był strzał w dziesiątkę. Jagoda uwiązała jabłko w zasięgu jego dzioba na piecyku do wędzarni. Przez całe przedpołudnie łaził dokoła, kręcił się i krygował aż skosztował. Raz, potem drugi i znów, do wczoraj do wieczora spucował prawie całe jabłko. Nie wiemy czy nie zaszkodziły mu te witaminy w dużej ilości bo dzisiaj już się nie pokazał. 

Komentarze