09.10.2017 ogródkowe ostatki i nie tylko

Niedziela na Podkarpaciu to czas "niepracujący" więc trzeba było wymyślić zajęcia nie wywołujące hałasu.
Jagoda zrobiła ostateczne "dożynki" w tunelu i pozrywała wszystkie pozostałe papryki więc wybór był prosty - papryka na zimę. Było tego dość sporo, nie wszystkie zdążyły dojrzeć ale to ich wina, miały sporo czasu.
Pokroiłem je i poszły się grillować 


na koniec trafiły do słoików i będą nam przypominały lato podczas zimowych obiadów. 

Ukoronowaniem niedzieli było warzenie piwa Belgian Egzotic Saison 13°Blg. Będzie pewnie pasowało do świątecznego piernika bo dodawaliśmy do warki mocno aromatyczne przyprawy: kolendrę, aframon afrykański i trawę cytrynową a jeden z chmieli Vic Secret też miał bardzo oryginalny aromat. Zawartość fermentatora radośnie bulgoce już w kuchni. 

Dzisiaj dostałem przepustkę na grzyby i "podziwiałem" jak ludzie tzn. niedzielni zbieracze potrafią zdemolować las. Długo to trwało ale pomimo wszystko udało mi się napełnić koszyk. 
Tych
nie zbierałem tylko zrobiłem zdjęcie i wysłałem żeby Koleżankom i Kolegom z pracy poprawić przy poniedziałku humory.
Zawartość koszyka była niezwykle urozmaicona żeby się Jagodzie nie nudziło przy obróbce - podgrzybki powiększyły zimowy zapas do porannej jajecznicy do 23 porcji,  kilka słoiczków marynowanych plus jutrzejszy obiad, opieńki poszły do marynaty, kozia broda na jutro z jajecznicą na śniadanie i dość dużo rydzów trafiło do kiszenia. Wszelkie płaskie miejsca w kuchni zastawione były miskami, słoikami i ciężko się było obrócić. Jagoda dzielnie to zniosła, ale jak wieczorem zażartowałem o wyskoczeniu do lasu to nie była miła ;)

Komentarze