24.09.2017 przez dziurę w chmurze pokazało się słońce

Niezwykły widok trafił się nam rano, w grubej warstwie chmur zrobiła się dziura a w tej dziurze pokazało się słońce. Było to około godziny 7 rano i nie trwało długo. Ale już jest spory postęp, nie lało cały dzień tylko wieczorem troszkę popadało. Kraina deszczowców to mały pikuś, nasz trawnik zamienia się powoli w grzęzawisko. W sobotę samochód, który przywiózł zamrażarkę nie wdrapał się na podjazd, kierowca skapitulował i panowie przywieźli ją na wózeczku pod drzwi. Na pamiątkę zostały nam głębokie koleiny no i zamrażarka. Bydlę wielkie i bardzo pojemne.  Miejsca w niej jest tyle, że Jagoda odblokowała przepustki do lasu 😁. Co więcej dała się namówić na spacer z koszykami. Skusiłem ją obietnicą, że zobaczy gdzie rosną rydze. Nie zważając ma to, że dochodziło południe ruszyliśmy do lasu, w stronę rydzowych miejsc. Po drodze minęliśmy kilka zaparkowanych samochodów, później w lesie widzieliśmy i słyszeliśmy ich "zawartość". Jagoda jak w transie zaszyła się w zaroślach wydając co chwilę odgłosy oznaczające zachwyt. Po upływie dwudziestu kilku minut słyszę załamany głos " mam pełny kosz, nie mam gdzie zbierać". Jako, że mój też był prawie pełen zrobiliśmy "w tył na lewo" i do domu. Nie było nas 45 minut a to efekt  (ten pełniejszy nie jest mój)

Na tym skończyła się przyjemność i zaczęła robota. kilkanaście kilogramów rydzów i "przyłowu" podzieliliśmy między obiad (pyszny), siedem słoików rydzów po cygańsku (w trakcie produkcji)

i dziesięć porcji zamrożonych na ciężkie zimowe czasy. 

Na blogu chyba jeszcze nie gościła rzodkiewka, sialiśmy ją kilka razy, ale takich okazów nie udało nam się do tej pory wyhodować 

wygląda jak po Czarnobylu, ale jest smaczna i nie jest ani trochę sparciała. 

Komentarze