06.09.2017 grzyby, grzyby

Nie wiem jak wygląda wysyp grzybów na Podkarpaciu ale to co teraz dzieje się w lesie to nam śląskim mieszczuchom bardzo się podoba.
Po wczorajszych pięknych widokach z udziałem borowików  dzisiaj do lasu zabrałem tylko aparat, Jagoda była "uzbrojona" w nóż i koszyk. W ciągu godziny obeszliśmy kawałeczek lasu i trzeba było wracać z powodu braku miejsca w koszu. Ja nie dotknąłem nawet grzyba tylko pstrykałem i pokazywałem Jagodzie gdzie ma ścinać następne sztuki. Jak na ironię na początku naszej wycieczki spotkaliśmy grzybiarza z psem, który narzekał na brak grzybów. No cóż, jak się zbiera tylko prawdziwki to się narzeka :D.




















Kozia broda jak na grzyb rzadki wpada nam w oko nader często, dziś znowu zapewniła nam obfity obiad.



Ta żaba pilnowała prawdziwka, którego schowałem pod liśćmi.

Sąsiedzi twierdzą, że prawdziwek którego się zobaczy już nie urośnie.  Zabawiłem się w pogromcę mitów i rzeczywiście za pierwszym razem nazajutrz zastałem go tej samej wielkości. Druga próba na innym grzybku przyniosła odmienny wynik. Prawdziwek powiększył się kilkukrotnie. Niezbędna będzie trzecia próba.

Ostatnie ochłodzenie i kilkudniowe deszcze sprawiły, że czuć już jesień, szczególnie wieczorami trzeba ubrać coś cieplejszego na grzbiet. Zrobiliśmy próbny rozruch centralnego ogrzewania a wczoraj sprawdziliśmy ciąg w kominie

Było bardzo, bardzo miło 😁

Komentarze