Dzisiejszy dzień przyniósł nam sporo wydarzeń. Po małym "poślizgu" ruszyła wreszcie budowa naszego zaplecza gospodarczego czyli dużej altany. Sąsiad zaskoczył mnie znienacka podczas koszenia trawnika, wpadli z zięciem i w godzinę bez użycia laserowej techniki wyznaczyli zarysy budowli.
W tak zwanym międzyczasie przyjechał kurier z oknami a w ciągu następnych trzech godzin w naszej skalistej ziemi wyryła się dziura
no i zerwaliśmy dzisiaj pierwszą paprykę, która miała być czerwona lub zielona ale z całą pewnością nie żółta.
W tak zwanym międzyczasie przyjechał kurier z oknami a w ciągu następnych trzech godzin w naszej skalistej ziemi wyryła się dziura
Ciąg dalszy nastąpi ( mam nadzieję ).
Wczoraj do późna urzędowaliśmy na dworze i podziwialiśmy gwiazdy zarówno te świecące jak i te spadające. Wygląd nieba w naszej głuszy, gdzie ostatnie światła gasną o 23 jest nieziemski
a tak wyglądało nasze podwórko jeszcze przy świetle latarni
Z jadalnych nowości zanotowaliśmy nowy rekord w tomaciarni, 875 gramów czerwonego smakołyku, nawet ja mogę mieć problem z pochłonięciem go na jeden posiłek.
Bawole rogi też się dobrze spisują na wadze a wyglądają nieraz cudacznie
no i zerwaliśmy dzisiaj pierwszą paprykę, która miała być czerwona lub zielona ale z całą pewnością nie żółta.
Komentarze