24.06.2017 Sobota

Dzisiaj zajęć w ogrodzie ciąg dalszy, dla uściślenia zajęć Jagody. Ja tylko donosiłem wodę i wykonywałem inne pomocnicze czynności. Moja Pani doskonaliła umiejętność betonowania wszystkiego dookoła, chyba ma talent bo efekty są coraz ciekawsze







Poniższe zdjęcie pokazuje skomplikowany proces przyswajania sztuki przez mózg mężczyzny




Tak wygląda tymczasowa wersja finalnego produktu. Tymczasowa bo Jagoda nie wyklucza zmian.


Ponieważ nie tylko beton nas zajmuje więc musimy coś jeść, Jagoda w ramach uprawiania ogródka wyrwała sporą część buraczków i zdecydowała, że będą wsadem do kotła. Zupa ta, niekoniecznie dobrze mi się kojarząca z dzieciństwa po pięćdziesięciu latach pokazała swoje lepsze oblicze.


Pomimo marnego wysypu grzybów ciągle udaje nam się zrobić posiłki oparte na tych pysznych owocach lasu. Prócz kilku jajecznic na grzybach zaliczyliśmy już dwa razy grzybki na gęsto z ziemniakami i ususzyliśmy spore pudełko.


Po upalnej sobocie przyszedł czas na łyk dobrego piwa i coś na ruszt. Piwo z piwniczki American Stout a dobre rzeczy na ruszcie to warzywka.






Komentarze