05.06.2017 Zielone Święta

Wczoraj było święto Zielone Świątki uczciliśmy je godnie, nic nie robiąc. Mieliśmy wybrać się nad Wisłokę, ale kierownictwo zarządziło zmianę planów i pojechaliśmy do Folusza. Ostatnio byliśmy tam jako turyści we wrześniu ubiegłego roku. Teraz jako pełnoprawni mieszkańcy gminy Dębowiec patrzyliśmy na atrakcje turystyczne wioski trochę innym spojrzeniem. Jak to w wolny od pracy dzień ludzi było mnóstwo, zaplecze gastronomiczne funkcjonowało jeszcze w okrojonym zakresie. Staw
z pstrągami cieszył się ogromnym powodzeniem nawet dzieci z zapałem oddawały się krwawej rozrywce. 


Nasze warzywa rozwijają się całkiem przyzwoicie, zjedliśmy już pierwszą rzodkiewkę, pierwszą truskawkę a pierwszą sałatę istnego potwora jedliśmy przez dwa dni.




Na naszym trawniku między brzózkami zamieszkał dzisiaj tajemniczy gość, spodnie starannie wybierane w lumpeksie, kalosze po Igorze a pasek z zasobów Jagody. Prezentuje się całkiem, całkiem

Dowiedzieliśmy się od sąsiadów, że dzisiaj przypada drugi dzień Zielonych Świątek, według miejscowego zwyczaju palono ogniska a na ogniu smażono jajecznicę. Prawie udało nam się wpasować w obowiązujący kanon, ja na obiad miałem jajecznicę i szpinak z ziemniakami a Jagoda upiekła codzienny chleb. Pieczenie chleba nabiera rozmachu, zaczyn w jednym słoiku nie wyrabiał się więc musieliśmy "rozmnożyć" go na dwa słoje. Jeszcze trochę i Jagoda otworzy piekarnię puszczając z torbami miejscowych piekarzy ;)


Komentarze