02.06.2017 Zaczął się czerwiec

Maj przeleciał nam jakby składał się tylko z nieparzystych dni, wchodzimy w pierwszy letni miesiąc - czerwiec. Po pogodzie już można sądzić, że jest lato, cały ostatni tydzień daje popalić. Jako że przebywamy głównie na dworze to zarumieniliśmy się trochę tu i tam. Zaniedbałem się trochę z pisaniem, ale to nie lenistwo tylko permanentny brak czasu. W poprzedni weekend zawitały do nas dzieci z pupilami i wielkim prezentem. Weekendowy czas minął na grillowaniu i degustacji piw. Koźlak schodził całkiem szybko, znalazło się jeszcze na smak kilka butelek Lagera, a i pszeniczne dało się już skosztować pomimo krótkiego leżakowania.
  Stary grill poszedł w odstawkę, każdy rwał się do nowego. Zrobiliśmy dopiero pierwszy ser typu korycińskiego, trzeba przyznać, że mleka od krowy nie zastąpią żadne świeże czy mało przetworzone mleka. Skrzep ściął się taki, że można go było nożem kroić.
We wtorek 30 maja zabutelkowaliśmy American Stout. Ciemne, mocne i z wyraźną goryczką piwo na chłodne wieczory.
Wczoraj kosiłem naszą posiadłość, trawnik kosiarką z koszem. krótko przy samej ziemi a pozostałe nieużytki i pobocza kosą spalinową. Z krótką przerwą na obiad zajęło mi to ponad 6 godzin. Kurna komu zachciało się takich hektarów ??? 🙀 Dzisiaj czuję się jakby mnie pociąg przejechał. 
Zaliczyliśmy pierwsze śniadanie na tarasie, dupy nie urywało wykwintnością bo był twarożek z rzodkiewką i swojski chleb na zakwasie z masłem. Za to później trochę pobyczyliśmy się korzystając   z upału. 













Nieśmiało zaczynają pokazywać się grzyby, jako pierwsze borowiki ceglastopore nazywane tu siniakami lub podcieczami. Niestety rekonesans grzybowy szybko się skończył, część wycieczki (Jagoda) została zaatakowana przez krwiożercze mrówki a druga część po znalezieniu jednego grzyba wycofała się do bezpiecznego domku.



Komentarze