19.06.2022 miodobranie nr 2, wydajność rośnie

 Wczoraj mieliśmy delikatnie mówiąc ciężki dzień, od rana do wieczora na dużych obrotach. Zaczęło się jak zwykle niewinnie, rano chcieliśmy zrobić przegląd uli i dołożyć ramek młodej rodzince, którą przywieźliśmy w piątek wieczorem aż z okolic Kamiannej. Pierwsza część planu poszła gładko, dołożyliśmy brakujące ramki. Potem już nie było tak miło, po otwarciu pierwszego ula zobaczyliśmy, że ramki są pełne miodu. Czym prędzej zamknęliśmy ul i trzeba było szybko przygotować się do miodobrania. Na dworze panował niemiłosierny upał, ule stoją w pełnym słońcu a my ubrani jak kosmonauci (do miodobrania ubieram się już jak należy bo przekonałem się, że warto). Do transportu zbiorów służy nam "pojazd" na podwoziu taczki i wczoraj ledwie tym wjechałem pod górę. Później było wirowanie, które z powodu zbyt małego wiaderka trwało kilka godzin. 

Efekt końcowy zaskoczył nas mocno, nie spodziewaliśmy się, że w ciągu trzech tygodni pszczółki zbiorą i odparują tyle nektaru. W słoiki wlaliśmy 48 kilogramów bardzo dobrego miodu, dużo więcej zostało jeszcze w ulach. 
Nie wiem ile naszej zasługi w wydajności pszczół ale mają w tym roku zaraz przy ulach sporo pożytków, posiana na linii kopania kanalizacji facelia aż huczy od pracujących owadów 

Tak samo na rosnących przy ulach Amorfach  

Dzisiaj jeszcze większy upał, staramy się nie wystawiać nosa na dwór bo w domu panuje jeszcze przyjemny chłód. Rocco nie przejmuje się upałami i usiłuje wciągać nas w zabawę, trzeba go pilnować, żeby się nie zagotował. Na dodatek nie lubi polewania wodą, za to na spacerach po lesie obija się jak może, tylko patrzy uwalić się na ziemi i gryźć gałęzie lub leśne runo 

Rocco zaakceptował swoją "posiadłość" i często wyleguje się w budzie lub na werandzie 
Ostatnio trzy razy nawiedził nas deszcz więc mamy trochę mniej roboty z podlewaniem a poziom wody w naszych zbiornikach się podniósł dość znacznie. Tak było przed
a tak po deszczach 










 

Komentarze