17.05.2020 a jednak będzie kurnik

Po trzech latach wielokrotnie wałkowany temat znowu odżył. Kury sąsiada niosą się tak chimerycznie, że od pewnego czasu kupowaliśmy jajka w sklepie. I tak od słowa do słowa ustaliliśmy, że budujemy kurnik. Gdyby decyzja zapadła wcześniej nie stracilibyśmy całej wiosny, ale lepiej późno niż wcale. Zaczęliśmy od mniej męczącej pracy czyli od koncepcji 😉. 
Teoretycznie wszystko już mamy ustalone, materiały zamówione więc przyszła pora na zakasanie rękawów. W sobotę kopaliśmy dziury do zakotwienia konstrukcji.


Przy okazji "odzyskaliśmy" z ziemi kilka wiader kamieni, które da się później wykorzystać. Po operacji "dołek" cieszyłem się, że w sobotę pracuje się krócej 
Zimnych ogrodników przetrwaliśmy bez dużych strat, zmarzło kilka łóz winorośli, dwie morwy i jakieś roślinki Jagody, ale generalnie nie jest źle. Grządka czosnku niedźwiedziego wygląda w tym roku całkiem ładnie pomimo bieżącego podjadania. 

Po ostatnich deszczach jest dobrze, cztery pełne mauzery i w stawie też już coś pływa 

Komentarze

Kinia&Michu pisze…
Też myślę o kurach. Teraz dużo czytam, uczę się ale mąż jeszcze kręci nosem. Nie jest przekonany. Mamy jeszcze dużo pracy z remontem i całym obejściem no i działka nieogrodzona. Właśnie zabieramy się za odkopywanie fundamentów i ocieplenie piwnicy i domu. Może na przyszłą wiosnę wrócimy do tematu kurnika. Czekam na Wasze efekty.
Zbyszek pisze…
Nasza działka jest już cała ogrodzona, ale nie chcemy żeby kury wałęsały się gdzie popadnie. Jagoda boi się o swoje kwiaty a ja bronię szklarni i grządek warzywnych jak niepodległości. Ustaliliśmy, że w sezonie wegetacyjnym będą przebywać w ogrodzonej przestrzeni a poza sezonem będą miały więcej swobody.