20.03.2022 nastała wiosna, przynajmniej w kalendarzu

 Od kilku dni nad Polską utrzymują się potężne wyże, pogoda jest miła dla oka pod warunkiem, że siedzi się w ogrzewanym pomieszczeniu. Nocne spadki temperatury przy gwiaździstym niebie dochodzą do -9 ℃, w dzień słońce świeci niestrudzenie, ale najprzyjemniej jest w szklarni. Prace w ogródku stoją po części z winy pogody a po części z powodu psa. Roco traktuje jako wroga wszystko co się rusza, przewoziłem kiedyś taczkami bloczki betonowe i nie wiedziałem czy bardziej bać się, że go przejadę czy tego, że przegryzie mi kółko. W końcu pupil wylądował w domu a mnie udało się podbudować bloczkami mauzera. Podnieśliśmy w tym roku oba zbiorniki stojące przy szopce, będzie wygodniej podłączać węże, rynny przerobione, tylko deszczu nie widać. Na szczęście staw jest pełen wody i jest skąd czerpać. Na trawniku nieśmiało pokazały się krokusy zjadane początkowo przez Roca, po czasie na szczęście minął mu apetyt na kwiatki. 


Dla odmiany przerzucił się na pszczoły, które zapamiętale goni. Kilka dni temu zapuścił się do ula i prawie wsadził mordę do wylotka. Odpokutował to później cierpiąc srodze cały wieczór 


Niestety nie nauczyło go to ostrożności, dalej podchodzi pod same ule. Wyszliśmy naprzeciw potrzebom milusińskich i zasadziliśmy im dziesięć sadzonek amorfy. To taki krzew miododajny w porze kwitnienia oblegany przez pszczoły, mamy już dwa trzyletnie krzaki, które pięknie, obficie kwitną i rzeczywiście pełne są zbierających nektar pszczółek. 
Pomidory już posiane, w tym roku skromnie - tylko dziewięć odmian plus trzy odmiany papryki. Do tego kapusty wczesna i późna, sałaty i przeróżne szpinaki. Reszta pójdzie do gruntu. 


    

Komentarze