Pogoda bez szału, ale z widokami na rozpogodzenia. Ruszamy po śniadaniu kierując się na zachód. Po drodze zwiedzamy Katedrę św. Jury
kawa i małe co nie co w klasycznej lwowskiej kawiarni Ormianka postawiły nas na nogi. Serwowane tam produkty to klasa sama w sobie, najlepszą rekomendacją jest permanentny brak miejsc wewnątrz lokalu.
moja Pani z Nikiforem Krynickim
katedra Boimów zamknięta na głucho, ale zaangażowana politycznie
reklamy są wszędzie
fronton lwowskiego ratusza ( to białe)
belgijskie piwo dopełniło smaku kolacji
i plac targowy położony niedaleko dworca podmiejskiego. Na mnie największe wrażenie zrobiły stoiska z mięsem a właściwie z porcjowanymi bez krępacji zwierzętami
Za to na stoiska z nabiałem i z rybami przyjemnie było popatrzeć bo takiej obfitości i bogactwa asortymentu już dawno nie widziałem. Sprzedawane przez drobne handlarki owoce, warzywa i grzyby to inna bajka, orzechy włoskie wielkości dziecięcej piąstki, pięknie wyglądające grzyby na czele z borowikami, gruszki jak malowane i cale mnóstwo innych pysznych rzeczy.
Po takiej uczcie dla oczu przyszedł czas na ucztę dla ciała, po drodze mieliśmy restaurację ormiańską o wymownej nazwie Yerevan Restaurant. To było nasze pierwsze zetknięcie z kuchnią ormiańską i wypadło super, nawet piwo było ormiańskie 😀
Kierując się w stronę hotelu zwiedzamy kolejne zabytki i nie tylko.
kawa i małe co nie co w klasycznej lwowskiej kawiarni Ormianka postawiły nas na nogi. Serwowane tam produkty to klasa sama w sobie, najlepszą rekomendacją jest permanentny brak miejsc wewnątrz lokalu.
moja Pani z Nikiforem Krynickim
katedra Boimów zamknięta na głucho, ale zaangażowana politycznie
reklamy są wszędzie
fronton lwowskiego ratusza ( to białe)
A to już nasz Hotel George w całej okazałości
Po kilkunastu przedeptanych kilometrach Jagoda skwapliwie skorzystała z możliwości odpoczynku w hotelowym łóżku
Po sjeście nie ma zmiłuj i znów ruszamy w miasto, najpierw spacer po starym mieście
a potem pyszna kolacja w restauracji Bruderszaft. Mnie trafiła się noga z kaczki a Jagodzie smakowite risotto podane w niecodzienny sposób
belgijskie piwo dopełniło smaku kolacji
Komentarze