17.05.2018 pada i pada

Nareszcie pada, zatracamy już punkt widzenia mieszczuchów i cieszymy się z deszczu, tym bardziej się cieszymy, że to pierwszy porządny deszcz od zimy. Na szczęście nie leje jak z wiadra tylko tak jak powinno :) Zrobiłem dzisiaj przegląd naszych upraw i nie jest źle, najbardziej cieszą mnie oczywiście pomidory,
te w tunelu trafiły do ziemi około tygodnia przed gruntowymi, ale różnica wielkości jest wyraźna. Bez względu na wielkość krzaków zaczęły już kwitnąć
Poranek upłynął nam w oparach gówna, przefermentował już kurzeniec otrzymany od sąsiada i po rozcieńczeniu trafił pod nasze warzywa i krzewy. Tomatom w tunelu też się dostało więc codziennie rano przy otwieraniu szklarni łyknę swojskiego zapachu wsi. Przed południem korzystając z przerwy w deszczu ruszyliśmy z koszykiem po kwiaty czarnego bzu. Zapełniliśmy go w oka mgnieniu,  
 w lesie spotkaliśmy dwa grzyby więc niedługo pewnie ruszy wiosenny wysyp.
W domu zajęliśmy się kwiatem dzikiego bzu, większość trafiła do gara na syrop a kilkanaście dorodnych baldachów Jagoda usmażyła w cieście naleśnikowym. 


posypane cukrem pudrem - niebo w gębie. Bez dopiero zaczął kwitnąć więc będzie okazja do powtórki. 
Po letnich upałach natura przypomniała sobie, że jeszcze jest wiosna i ochłodziło się do tego stopnia, że wczoraj po południu zapłonął ogień w kominku. 
 Po trzecim kawałku drewna w salonie zrobiło się 27 stopni i musieliśmy otworzyć okna, ale wieczór był klimatyczny 😉

Komentarze