03.05.2018 ogródek na pustyni

Mam pewnie w sobie coś z Jonasza, od czasu kiedy ustawiliśmy przy szopce dwa 1000 litrowe zbiorniki na deszczówkę, to dziwnym trafem nie spadła w zasadzie ani kropla deszczu. Problem w tym, że młode roślinki potrzebują wody do wzrostu. A u nas wszystkie roślinki są młode i wszystkim chce się pić. Nie wiem jak w mitologiach nazywał się bóg od deszczu, ale teraz ja nim jestem i napełniam kranówą zbiorniki na wodę. Potem tę cenną wodę rozlewam na grządki, pod drzewka i krzewy. Nie raz pomagam Jagodzie w podlewaniu Jej królestwa, czyli ogródka dla oczu. Wiosenne kwiaty już kończą kwitnienie a na klombach zaczynają cieszyć oczy następne roślinki.







Jutro od rana zajęcia w foliaku, pogoda zdopingowała nas do wsadzenia w ziemię pomidorów i papryki. 

Komentarze