28.09.2017 bohaterem wpisu jest szopka

Nasz domek gospodarczy, który w wersji roboczej miał być szopką na narzędzia i wiatą dla Zuzy okazał się wypasioną budowlą. Sąsiad, który podjął się budowy naprawdę solidnie przyłożył się do zadania, prócz tego co widać, wielokrotnie w rozmowach słyszeliśmy o kanonach budownictwa drewnianego, jakich zasad należy przestrzegać żeby pierwsza wichura nie porywała budynku. I faktycznie domek pomimo przypisania do kategorii usługowej zbudowany jest na długie lata. W chwili obecnej brakuje mu tylko obicia deskami zewnętrznych ścian i montażu podbitki. Wewnątrz zaczęliśmy się już powoli urządzać. Wykonawca sugerował nam ocieplenie ścian i dachu wełną mineralną, ale poczekamy z tym do przyszłego roku,  zobaczymy jak się to sprawuje bez izolacji zimą i latem.

Poddasze jest imponujące, teraz jesteśmy zadowoleni, że Wykonawca postawił na swoim i nie zrobił bardziej płaskiego dachu. Na górze można upchnąć cała masę rzeczy. 
Teraz kilka obrazków z wnętrza pachnącego świerkiem 😋


Na poddasze prowadzą zgrabne schody, po których nawet Jagoda nie boi się dreptać.


Parter jest wysoki na prawie 3 metry więc lepiej nie próbować spadać z drabinki


Góra też niczego sobie, nie trzeba się garbić 

Dzisiaj brygada elektryków w składzie Jagoda i ja przystąpiła do elektryfikacji nowo powstałej budowli. Z kopaniem rowu kablowego poszliśmy po bandzie, ale nie przewidujemy pracy ciężkiego sprzętu na naszej trawie. A prawie trzydzieści metrów w tym kamienistym gruncie to całkiem dobry wynik jak na naszą parę starzyków. 


Po ułożeniu kabla Jagoda wznosiła się na wyżyny w układaniu puzzli z kawałków darni. Ogółem dzień udany, zrobiliśmy więcej niż mi się marzyło.

Komentarze